Temat dotyczący „uświadamiania” społeczeństwa, powtarzanie w kółko, że śmiecić nie wolno, że to szkodzi środowisku i nam samym, jest już mocno wyeksploatowany. Co nowego można napisać? Niewiele.

Każdy praktycznie już wie, że śmieci rozkładają się bardzo długo, zatem długo również zalegają w środowisku, co powoduje wieloletnie zagrożenie z ich strony. Jednakże weźmy na przykład taką puszkę po konserwie. Jej ostre krawędzie bez problemu mogą uszkodzić nogę sarny, zająca, jelenia… Butelki? Niejednokrotnie stały się ostateczną pułapką nie do pokonania dla owadów wędrujących po dnie lasu.

Nie umiemy znaleźć odpowiedzi na pytanie: dlaczego niektórzy ludzie wyrzucają śmieci do lasu. Obecnie przecież każdy płaci obowiązkowo za wywóz śmieci. Nasze przydomowe kontenery regularnie opróżniane są przez Zakład Usług Miejskich. Edukacja w tym temacie wciąż jest prowadzona między innymi przez szkoły o nadleśnictwa.

Problem zaczyna się wtedy, gdy obywatel o nieobywatelskiej postawie nie znajduje odpowiedzi na pytanie co zrobi z puszkami po remoncie, nie mówiąc o dylemacie odpadów po spożytym w trasie posiłku. Niestety odpowiedź brzmi „do lasu”.

Jeziora mazurskie w sezonie turystycznym przyciągają tłumy żeglarzy, którzy dbają o zostawienie porządku na brzegu jeziora gdzie odpoczywają, a niejednokrotnie również sprzątają po innych.

Liczymy na to, że z roku na rok nasze lasy i przydroża będą coraz czystsze, a pobocza dróg nie będą już straszyć widokiem licznych śmieci.